Od dłuższego czasu myślałam o tym, aby wybrać się na majówkę. Podrzuciłam temat na zebraniu Towarzystwo Przyjaciół Będzina . Udało się ! Wszyscy uznali to za dobry pomysł !
28 maja, po wielu mailach, telefonach, zmianach w składzie – wyruszyliśmy autokarem do Raciborza!
Miasto powiatowe, zbliżone liczbą ludności do Będzina, z bogatą, sięgającą XI wieku historią, powitało nas słoneczną pogodą. Zgodnie z planem ruszyliśmy na spacer po urokliwym, pełnym starodrzewia „Arboretum Bramy Morawskiej”. Piękne założenie parkowe pozostawione przez niemiecką arystokrację nie zostało wycięte w pień lecz wzbogacone nowymi nasadzeniami i parkową architekturą. O tej porze roku przyciągały wzrok rododendrony i azalie, wspaniale rozkwitające nad stawem, przez który przeprowadzono pomost. Można było podziwiać kolory, zapachy i dźwięki tego urokliwego zakątka. Po drodze do zielonego labiryntu natrafiliśmy na mini-zoo.
Pawie, ozdobne kury, kaczki, kozy i świnki wietnamskie – miło było popatrzeć jak ładnie były utrzymane, jak zagroda dobrze była wkomponowana w otoczenie.
Zielony labirynt podziwialiśmy z pomostu na skarpie. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i ruszyliśmy w drogę powrotną.
W samo południe byliśmy umówieni na zwiedzanie raciborskiego browaru. Pogoda niestety się popsuła, wiało i trochę mżyło więc z zadowoleniem podążyliśmy za naszą przewodniczką w labirynt stromych schodów, wąskich korytarzy, sklepionych piwnic dobitnie świadczących o zabytkowym charakterze budynku, „przyklejonego” do zamku. Plątanina metalowych rurek, zbiorników i odkrytych kadzi gdzie zachodziły procesy fermentacji, leżakowania i kontroli pokazywały, że nie można prowadzić tu masowej produkcji. Tu powstaje piwo „kraftowe” o potwierdzonej, wysokiej jakości, bazujące na czeskich składnikach oraz własnym ujęciu wody.
Po barwnej opowieści o browarze, słodzie i chmielu, z przyjemnością udaliśmy się do zamkowej wysoko sklepionej sali, dawniej balowej, obecnie przeznaczonej do degustacji. Tu przeczekaliśmy majowy deszcz delektując się kilkoma gatunkami złocistego napoju. Czas wolny spędziliśmy według uznania: spacerując po rynku, zwiedzając Muzeum Raciborskie, jedząc smaczny obiad w jednym z wielu lokali i lokalików. Ostatnim punktem programu wycieczki było zwiedzenie Zamku. Niestety podobnie jak wiele tego typu obiektów został splądrowany i wyszabrowany po II wojnie światowej. Przez wiele lat stał pusty. W chwili obecnej możemy się cieszyć jego odrestaurowanymi wnętrzami, z bardzo ciekawą gotycką kaplicą zamkową. Ekspozycja stała jest skromna, nawiązująca głównie do średniowiecza i kolejnych właścicieli. Po zwiedzeniu zamku pożegnaliśmy Racibórz słonecznym popołudniem, zadowoleni z przyjemnie spędzonej soboty, z obietnicą kolejnej wizyty.
Wycieczkę przygotowała, prowadziła oraz opisała
Alicja Pierzchalska – Wieczorek